poniedziałek, 31 grudnia 2012

Trochę negatywnie...

... o mnie ;)
Ideałem nie jestem, jak wszyscy.
Lubię narzekać, nawet bardzo lubię narzekać i wyolbrzymiać swoje problemy, wręcz robić tragedię z byle czego. W ogóle ze wszystkim przesadzam. Łatwo wpadam w zły nastrój, jestem nerwowa, rzadko się śmieję, nie mam poczucia humoru. Nie mam dystansu do siebie, nie lubię wychodzić z domu, z trudością nawiązuję kontakty z rówieśnikami (być może z własnej winy).
Jestem nieogarnięta, źdźebko niezdarna, brak mi ogólnej wiedzy o świecie, a o swojej kondycji fizycznej lepiej nie będę wspominać...;)
Mam dużo lęków... Jestem okropnym tchórzem, wręcz panikarzem. Ostatnio skaleczyłam się w palec i zaczęło mi się robić słabo - tak jak kiedyś przy pobieraniu krwi.
Czepiam się, jestem humorzasta i... wkurza mnie moja pycha i wyniosłość. Co prawda raczej nie okazuję jej na zewnątrz - ale wewnątrz potrafię się czuć tak obrzydliwie dumna...
I jestem wstydliwa i strasznie zestresowana, nawet przy odpowiedzi w szkole - niby nic takiego - ale serce mi wali jak oszalałe. A jak kiedyś recytowaliśmy wiersz! Głos mi się trzęsł!
No i jestem mało społeczna. Nie mam w zwyczaju utrzymywać bliższych kontaktów z rówieśnikami. A, i leniwa jestem! Strasznie. Wszystko odkładam na ostatnią chwilę.
I nie lubię czytać. Bardzo nie lubię czytać. Nic. Ani gazet, ani artykułów w internecie, ani tym bardziej książek. I jem za dużo słodyczy. Ale nie mam kompleksów - nie czuję się gorsza od innych, chciałam po prostu zebrać wszystko razem. Poza tym to nie jest cały mój obraz - mam też (chyba :P) dużo zalet.
Jestem wrażliwa, potrafię zrozumieć innych, pocieszyć, być z drugą osobą, gdy płacze... pomagam też czasem... no ostatnio jakoś mało, ale nie mam za bardzo nastroju, bo mam trochę problemów. Potrafię się mega cieszyć z prezentów czy doceniać drobne gesty czułości i miłości ze strony innych. W ogóle myślę, że jestem dość wdzięczna. Przynajmniej wewnętrznie - staram się zauważać, ile robią dla mnie inni. Sądzę, że moja uczuciowość i wrażliwość to moje największe zalety. Umiem też obserwować świat - chociaż nie ten świat z telewizji - tylko świat uczuć, świat ludzi wkoło, życie. Myślę, że jestem w miarę rozsądna i, że potrafię wyciągać wnioski z wydarzeń w moim życiu i życiu innych. Mam też bogate życie wewnętrzne, dużo rozmyślam i mam dużo uczuć. Czy to jest wada czy zaleta - nieważne, podoba mi się to we mnie.
Szczególnie lubię siebie, kiedy jestem radosna - wtedy jestem taka dobra, pełna życia, otwartości, serdeczności, życzliwości, uśmiechu...
Chociaż uśmiecham się chyba dość często. Zwłaszcza, kiedy ktoś inny uśmiechnie się do mnie :)
O, i sądzę, że jestem taktowną osobą. Raczej nie zdarza mi się mówić lub robić czegoś, czego się w danej sytuacji mówić czy robić nie powinno. I potrafię (co prawda rzadko - bo tylko wtedy, kiedy naprawdę bardzo mi na czymś zależy) wytrwale dążyć do celu. I... bywam słodka ;)
A z cech, które czasem są wadami, czasem zaletami - jestem perfekcjonistką. Dokładność to moje drugie imię ;) Jest to niestety męczące i dla mnie, i dla innych.
Uczę się dobrze i, co najważniejsze, doceniam nauczycieli i ich pracę. No, nie wszystkich może, ale jak polubię jakiegoś nauczyciela, to naprawdę bardzo go szanuję. Chociaż nie mogę powiedzieć, że brak mi szacunku do nauczycieli, których nie lubię.

I tak bardzo lubię, jak jakaś obca osoba do mnie zagada i się uśmiecha w czasie naszej rozmowy! Na przykład ostatnio w autobusie zapytałam się takiej jednej pani, czy chce przejść dalej (bo blokowałam przejście trochę), a ona zaczęła ze mną rozmowę. Najpierw coś o pogodzie, zimie, śniegu, a potem też opowiadała o sobie. I czego się dowiedziałam? Że ma siostrzenicę w gimnazjum, do którego chodziłam. Zapytałam, jak się nazywa i okazało się, że ta siostrzenica to moja nauczycielka od chemii! Bardzo miła była ta pani. I dużo się uśmiechała. Tak lubię uśmiech u innych ludzi. I u siebie też :)

sobota, 29 grudnia 2012

Najładniejsze piosenki świąteczne/zimowe

Myślę, że najładniejszymi świąteczno-zimowymi piosenkami są:
Winter Wonderland
Mistletoe and Wine
Last Christmas
Merry Christmas Everyone
Rudolph the Red Nose Reindeer
Let it snow
Ding dong
All I want for Christmas is You
Sleigh Ride
Deck the Hall
Driving Home for Christmas


Najbardziej lubię z tych wszystkich Mistletoe and Wine :)

piątek, 28 grudnia 2012

Obserwacji część II

Dzisiaj zaprosiłam do siebie koleżankę. I zauważyłam, że znacznie bardziej wolę być gościem niż gospodarzem. Gospodarz ma właściwie przechlapane. Musi zadbać o to, żeby gość był najedzony (i nie tylko najedzony - do tego zadowolony z jedzenia), żeby zawsze miał coś do picia, żeby się nie nudził i żeby czuł się komfortowo i swobodnie. Więc ciągle trzeba o tym gościu myśleć i się stresować. Zaczynam rozumieć, dlaczego mama nie zawsze ma ochotę na przyjmowanie gości. Po prostu jest z tym dużo roboty. Chociaż też i dużo przyjemności :)

A ile przyjemności jest w prowadzeniu bloga! Projektuje się ładny, osobisty szablon i dodaje się notki, aż robi się wielka skarbnica własnych zapisanych myśli i blog staje się z każdym postem coraz bardziej wartościowy. A jeszcze jak ktoś czyta i komentuje notki, to już w ogóle jest fajnie. Albo jak się ma blogowych przyjaciół, czyli taką grupę ludzi, nawet poznanych w internecie, którzy wzajemnie czytają i komentują swoje blogi. Ach... nie wiem, dlaczego, ale blogi mi się straszliwie podobają ;)

czwartek, 27 grudnia 2012

Co/kogo uwielbiam?

Uwielbiam moją rodzinę, policjantów, agentów służb specjalnych, agentów wywiadu, prezydentów USA...
psy, a szczególnie szczeniaki, wilki....
ładne widoki, wnętrza, przedmioty... kolor żółtozielony... śnieg... światełka! :)
Sportowe kurtki, buty trekkingowe i adidasy, dresy, torebki i portfele...
filmy sensacyjne, komedie romantyczne i familijne...
uwielbiam też ciepło, zainteresowanie, czułość i zrozumienie ze strony bliskich... i nie tylko bliskich :)
Uwielbiam spaghetti, gołąbki, ryż z masłem i szynką, chleb z pasztetem i ogórkiem, ziemniaki we wszelkich postaciach, zupę pomidorową, ryżową, rosół, krupnik i słodycze!
Uwielbiam muzykę z lat 50-80...
uwielbiam marzyć, rozmyślać...

środa, 26 grudnia 2012

Coś :D

Chce mi się pisać, ale nie wiem, co. Ogólnie pomyślałam, że może będę w tym blogu opisywać moje obserwacje świata, a nie tylko swoją autoanalizę ;) Chociaż i na autoanalizę zamierzam znaleźć tu miejsce. Często rozmyślam o najróżniejszych rzeczach i rzucają mi się w oczy pewne prawidłowości, jak pewnie każdemu, i mam swoje spostrzeżenia, które chciałabym tu zamieścić.
A więc...
Obserwacji część I :D
Ostatnio zauważyłam, że w Stanach Zjednoczonych jest coraz więcej strzelanin. To znaczy: tam codziennie są strzelaniny, ale najczęściej dotyczą one pewnie gangów czy porachunków mafijnych, a nie zwykłych ludzi, czy tym bardziej dzieci, tak jak ostatnio. Niemal codziennie słyszy się już w mediach o zamachach jakichś szalonych ludzi. A gdyby broni nie było w każdym mieszkaniu i sklepie, to na pewno nie zdarzałoby się tyle tragedii. Już nawet w Polsce znajdują się podobne sytuacje, o czym kiedyś zupełnie się nie słyszało. Niedługo posunę się do wyciągnięcia wniosku, że zrobiła się "moda" na zamachy i strzelaniny.

Dzisiaj obudziłam się o 7.00 i jeszcze było dość ciemno. I tak sobie pomyślałam: "jak dobrze, że nie muszę teraz wstawać z ciepłego, miłego łóżka, wychodzić z przytulnego domku i iść do szkoły". I tak się zastanowiłam: chodzenie do szkoły przecież samo w sobie nie jest takie złe. To co jest takie męczące? Właśnie wstawanie o 7.00. Czy nawet przed siódmą. I siedzenie w szkole pół dnia. Wymyśliłam sobie w związku z tym prostą reformę, która by ten problem rozwiązała - usunąć ze wszystkich trzech lat po dwie godziny lekcyjne z każdego dnia - pierwszą i ostatnią - i wstawić je wszystkie w dodatkowy, czwarty rok. Szłoby się na 9.00, wracałoby się o 14.00 a nie o 15.00 (liczę z dojazdem), czwarty rok też miałby 6,5 godzin, a nie 7 i możnaby spokojnie zrobić program - a nie się tak spieszyć z tymi lekcjami - bo jednak byłby dodatkowy rok. I by było pięknie. Bardziej byśmy się wysypiali, mielibyśmy więcej sił i więcej czasu po południu, więc i rezultaty w nauce byłyby lepsze.

wtorek, 25 grudnia 2012

Agenci NCIS

Do swoich ulubionych seriali mogę dopisać Agentów NCIS, tych najbardziej oryginalnych. Zaczęłam oglądać i spodobało mi się w tej serii - bardziej niż w NCIS:LA - że każda postać ma swoją wyraźną osobowość. Wszyscy odróżniają się od siebie i są tacy "żywi" a nie bezosobowi. W NCIS:LA charaktery są mniej wyrysowane. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Z bohaterów najbardziej lubię trochę niezdarnego, ale przez to uroczego McGee. Chociaż wszyscy są super :)

poniedziałek, 17 września 2012

O Werterze

Ostatnio pisałam, że przeczytałam "Cierpienia młodego Wertera" Goethego. Muszę przyznać, że polubiłam Wertera. Denerwował mnie jedynie jego stosunek do samobójstwa i to, że się tak chorobliwie zakochał. Wiem, że tu chodzi o jego wielką miłość - ale popełniać samobójstwo z powodu tego, że nie może się być z jakąś kobietą? Jest na świecie tysiące kobiet, a Werter, wiedząc, że nie ma możliwości związać się z Lotą, powinien dać sobie spokój i poszukać sobie innej partnerki. Chociaż może mi się tylko wydaje, że Werter przesadzał, bo nigdy nie byłam zakochana, więc nie wiem, jakie to uczucie. Może rzeczywiście jest ono tak silne, że nie można myśleć o nikim innym, jak tylko o obiekcie swojej miłości, ale nawet jeżeliby tak było, to uważam, że samobójstwo jest jednak przesadą.
Ale poza tym Werter w pewien sposób mi zaimponował. Przede wszystkim dlatego, że był nieprzeciętnie wrażliwy i, że był artystą. Ponadto jest mi bliski, ponieważ myślał podobnie jak ja. Miał pewne cechy czy zachowania, które zauważyłam też u siebie. Na przykład to, że czuł się dobrze tylko w towarzystwie ludzi, którzy go rozumieli; lub to, że podziwiał przyrodę, wręcz rozkoszował się jej pięknem. Ja też lubię przebywać najbardziej z tymi, o których wiem, że mnie rozumieją i akceptują, a na widok śniegu czy porannego jesiennego słońca potrafię nawet odczuwać euforię. I to mi się podoba zarówno w Werterze jak i we mnie. Znalazłabym pewnie jeszcze więcej cech, które łączą mnie z Werterem. Wrażliwość na przykład również jest naszą wspólną cechą. Właściwie nadwrażliwość. I oboje analizujemy siebie, dużo rozmyślamy. I... chciałabym być - a być może właśnie jestem - artystką. Nie jestem pewna czy nią jestem, bo nie wiem czy mam jakiś talent... artystyczny... malarski lub pisarski... Jest to możliwe, bo kiedyś narysowałam szkic obrazu i wyglądał (moim zdaniem) pięknie. Poza tym malowałam też różne ciekawe abstrakcje i pisałam trochę wiersze. Mówię w czasie przeszłym, bo już się tym nie zajmuję z uwagi na brak czasu i ochoty. Teraz natomiast piszę powieść. Idzie mi to całkiem nieźle, jeżeli mam wenę, a skoro wyrazy jakoś się kleją, to może znaczy, że pewien talent mam. O, i jeszcze robię zdjęcia. Według mojej rodziny bardzo ładne. Więc... może mam jakąś chociażby odrobinkę talentu? Może jestem artystką...?

niedziela, 16 września 2012

Po lekturze

Przeczytałam dzisiaj ostatnie 40 stron "Cierpień młodego Wertera". Nie dla przyjemności, po prostu miałam tę książkę zadaną jako lekturę. W trakcie czytania towarzyszyło mi dużo emocji. Serce szybciej mi było i kiedy skończyłam, to czułam się jakby zmęczona - tymi uczuciami. Podobnie się czuję po jakiejś stresującej sytuacji. Do tej pory ręce mi drżą kiedy napnę mięśnie. W ogóle książki o takiej poważnej tematyce skłaniają do rozmyślań i wprawiają mnie w refleksyjny nastrój. Czyli taki raczej niewesoły.
Ogólnie dzisiaj jakoś brak mi radości.
...

piątek, 14 września 2012

W końcu!!!

W końcu udało mi się znaleźć portfelik, który by odpowiadał wszystkim moim wymaganiom. Cena poniżej 100 zł (bo akurat była promocja), NIE ze skóry, tylko z materiału, jedna kieszonka na suwak, jedna na napę i ładny wzór. To jedynie, czego się nie spodziewałam (bo nie było widać na zdjęciu) to to, że ma też drugą kieszonkę na napę po drugiej stronie suwaka i że przegródka na monety jest za niska, przez co wylatują one za obszar tej przegródki i można je zgubić, przy otwieraniu zamka. Ale portfelik jest piękny i to się liczy ;) Moje marzenia udało się spełnić firmie O'Neill, a konretnie sklepowi internetowemu http://outletszop.pl. Portfelik jest z serii AC Canvas Wallets, konkretnie jest to model 2900 - yellow aop. Oto link do niego: http://outletszop.pl/do/item/109210/AC-CANVAS-WALLETS.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Nowości z mojego internetowego świata

Odkryłam ostatnio aplikację Deezer. Można tam, z tego, co wiem, legalnie słuchać muzyki. Wyszukuję więc sobie ulubionych piosenek i łączę w playlistę! Jest bardzo dobra jakość i wszystko mam w jednym miejscu. Bomba. Polecam :)
W ogóle to zauważyłam, że na mojej playlisćie powtarza się słowo "blue". Nazwałam je więc niebieskimi piosenkami. Dlaczego w piosenkach nie występuje inny kolor oprócz niebieskiego? Nie wiem. I nie wiem, dlaczego California miałaby być niebieska. Chyba że z powodu jej sąsiada - Oceanu Spokojnego ;) No więc podam tytuły tych niebieskich piosenek:
"Blue Angel" - Roy Orbison
"California Blue" - Roy Orbison
"Moody blue" - Elvis Presley
"Blue Moon" - Elvis Presley
Oczywiście moi ulubieni wykonawcy :) Gdzieś kiedyś trafiłam na taki opis Elvis'a i Roy'a: "Król i książę". Spodobał mi się i mam nadzieję, że jest prawdziwy :)
A jak już jestem przy muzyce, to dodam jeszcze, że bardzo lubię też Whitney Houston, Tinę Turner, Davida Hasselhoffa (szczególnie motyw ze "Słonecznego patrolu" jest świetny; poza tym ma on jeszcze jedną niemiecką piosenkę - jedyną niemiecką piosenkę, którą lubię, bo niemiecki nie jest ładny, jeżeli chodzi o śpiewanie - nosi ona tytuł "Du" - jest niezwykle romantyczna i  niemiecki brzmi w niej całkiem "miękko"; w ogóle David Hasselhoff ma śliczny głos - Roy i Elvis zresztą też mają piękne głosy, jak cała reszta moich ulubionych artystów! ;P), The Platters (właściwie dwie ich piosenki: "Only you" i "The Great Pretender"), utwór "Unchained Melody" The Righteous Brothers i wiele, wiele innych piosenek różnych artystów.

środa, 29 sierpnia 2012

Gier ciąg dalszy

Wypróbowałam też Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory i pierwszą część. Czyli łącznie z Pandora Tommorow zagrałam już w dema trzech pierwszych gier z tej serii. Podobały mi się, bo misje były ciekawe i rozbudowane.
Ostatnio kolega polecił mi fajną grę z innej kategorii, w której można pojeździć po mieście, wyjść z samochodu, wchodzić do sklepów itd., a także jeździć na terenach pozamiastowych. Nazywa się Test Drive Unlimited 2. Może sobie kupię. Pomyślę, bo od czsau, kiedy grałam w GTA: Vice City lubię jeździć po mieście, ale też móc wyjść i pochodzić. Czyli generalnie jest to taka symulacja życia. A ja najbardziej lubię gry, które są realistyczne. GTA, Splinter Cell i TDU są takie :) O, i Simsy! Chociaż Simsy są trochę nudne, ale fajne jest w nich to, że można budować ładne domki, zmieniać kolory poszczególnych części mebli itd., czyli jest dużo opcji. Podoba mi się też całkiem Minecraft. Można powędrować, popływać, budować. Tylko wszystko jest kwadratowe. Ale cóż, taki urok tej gry :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Z...

Z przyjemnością informuję, że skończyłam pierwszy rozdział mojej powieści! A drugi już w trakcie. Wakacje dostarczyły mi inspiracji, które zaowocują nowymi postaciami i epizodami.
Z przykrością jednak stwierdzam, że wakacje się kończą... będzie mniej czasu i sił na pisanie powieści czy bloga.
Z radością mogę jednak powiedzieć, że wakacje miałam bardzo udane. Wyjechałam z tatą nad morze, do Świnoujścia, a później z mamą w góry, do rodziny. Ciocia i wujek mają psa, więc przez tydzień mogłam go wyprowadzać i się z nim bawić ;) Dodatkowo mają też śliczną, ale bardzo nieufną kotkę, która dała mi się pogłaskać i nawet mnie polizała swoim szorstkim języczkiem ;P
Wczoraj miałam okazję pierwszy raz obejrzeć Białego Kła 2. Pierwsza część była lepsza, ale przyjaciółka Białego Kła, wilczyca o białej sierści, która była przepiękna oraz ich urocze szczeniaki sprawiły, że warto było poczekać do końca drugiej.
A dzisiaj zainstalowałam sobie demo gry Tom Clancy's Splinter Cell: PT. Fajnie się grało, szkoda tylko że po angielsku, bo nie wszystko rozumiałam. Nie wiem, ile kosztuje pełna wersja tej gry szpiegowskiej, ale z pewnością ją i GTA: Vice City mogę dopisać do mojej "Wish List". Wiem, że Vice City to już stara gra z tej serii, ale mam do niej wielką sympatię. Grałam też w San Andreas, ale w VC lepiej jeździło się samochodami, były ładniejsze widoki i niepowtarzalna muzyka. Jedyną wadą było dla mnie to, że można było wejść tylko do kilku budynków i było w sumie mało "życiowych" opcji. Postać powinna jeść, pić, spać itd. W San Andreas jest pod tym względem bardziej rozbudowane, ale to nadal nie to, co bym chciała. Mimo to chętnie wróciłabym do tej gry, choćby tylko po to, żeby pojeździć po mieście i polatać helikopterem ;)

niedziela, 12 sierpnia 2012

Moje ulubione...

seriale!
Mój serial z dzieciństwa, który po prostu kochałam [i kocham nadal ;) ] - "V.I.P."
W rozwinięciu jest to Vallery Irons Protection, jest to serial sensacyjny, kręcony w latach 1998-2002. Opowiada o agencji ochrony dla losangelesowskich VIP-ów ;) Moją ulubioną postacią jest Tasha Dexter - była agentka KGB, FBI i CIA. To o niej właśnie piszę powieść. Trochę zmieniłam charakter Tashy (chociaż niewiele ;P), wymyśliłam jej przeszłość i dodałam jeszcze jedną pracę. Bo w mojej powieści jest ona i ochroniarzem i agentem CIA :)
Ostatnio oglądam "90210", ten serial z kolei jest obyczajowy, ale jego akcja też jest osadzona w Los Angeles. Pokazuje życie bogatych nastolatków. Najbardziej lubię tam Dixona i Liama - z chłopaków, a z dziewczyn - Annie, Silver i Ivy.
Lubię też bardzo "Komisarza Rexa" - te austriackie i niemieckie serie - szczególnie ze wzlędu na psa. Rex jest przepięknym i przeuroczym owczarkiem niemieckim, pracującym w policji.
"Sue Thomas: słyszące oczy FBI" to też kryminalny, ale bardzo sympatyczny serial. Niestety nie leci już na żadnej stacji.
Jako mój ulubiony serial mogę wymienić też: "Agenci NCIS: Los Angeles". Jest to serial sensacyjny, akcja bardzo mnie wciąga. Poza tym lubię oglądać kulisy pracy służb specjalnych. Z postaci najbardziej podoba mi się Kensi.
O, nie mogę zapomnieć też o "Tożsamości szpiega"! Serial opowiada o losach Michaela Westena - agenta CIA, który został spalony, ale nie wie dlaczego i próbuje się tego dowiedzieć. W międzyczasie pomaga różnym ludziom i wprowadza widzów w techniki szpiegowskie. Kocham Michaela! (w przenośni oczywiście) Imponuje mi swoją profesjonalnością, umiejętnością udawania zupełnie innej osoby i wyjścia z każdej sytuacji. A do tego potrafi być wrażliwy - kiedy mama dzwoni i go o coś prosi, przyjeżdża najszybciej jak może :)
Lubię też "Słodkie zmartwienia" - akcja, podobnie jak w przypadku "90210" dzieje się w Los Angeles i opowiada o życiu nastolatków.
A z polskich seriali bardzo wciągnęło mnie "Na dobre i na złe".
W tej chwili więcej nie przychodzi mi do głowy :) W każdym razie wymieniłam te seriale nie po kolei, bo na liście pierwsze trzy miejsca zajmują: "V.I.P.", "90210" i "Tożsamość szpiega". Potem dopiero są "Agenci NCIS: LA", "Słodkie zmartwienia", "Sue Thomas", (o, jeszcze "Rodzina zastępcza" i "Detektyw Monk"!), "Komisarz Rex" i "Na dobre i na złe" :)

sobota, 11 sierpnia 2012

Moje...

ulubione pieski! :)
Dzisiaj opiszę, jakie rasy najbardziej mi się podobają. Nie mam psa z wielu powodów, ale bardzo je lubię. To są przepiękne, wierne i kochane stworzonka! Nabardziej chciałabym mieć wilka, takiego udomowionego. To raczej mało możliwe, a poza tym wiem, że wilki powinny żyć na wolności. Więc, schodząc na ziemię, wymienię moje wymarzone psy :)
Są to: owczarki niemieckie, husky syberyjskie, czechosłowackie wilczaki, owczarki belgijskie, białe owczarki szwajcarskie, border collie i alaskan malamute'y. Czyli właściwie najbardziej  podobają mi się duże psy, o dość długiej, gęstej sierści, stojących uszach i normalnym, niezakręconym ogonie. Chociaż podobają mi się też akita inu i łajka, a te rasy mają zawinięte ogony nad grzbietem. Czyli generalnie moje najbardziej ulubione psy przypominają wilki :)
A z takich już nie do końca ulubionych, ale nadal wysoko na liście, mogę wymienić: berneńskiego psa pasterskiego, golden retrievera, leonbergera, samojeda, eurasiera; a jeszcze trochę niżej znajdują się: labrador, owczarek szkocki collie, kuvasz, owczarek kaukaski, owczarek z szarplaniny, hovawart, springer spaniel angielski i wilczarz irlandzki.
Ale właśnie najbardziej ze wszystkich chciałabym mieć owczarka niemieckiego lub husky. A najlepiej oba naraz ;)

piątek, 10 sierpnia 2012

Teraz trochę o...

mnie :)
Główne informacje: mam 17 lat, chodzę do liceum, jestem na profilu matematyczno-geograficzno-informatycznym, województwo wielkopolskie; miasta nie podam! ;)
Trochę detali: lubię psy (szczególnie owczarki niemieckie, husky, owczarki belgijskie... takie o wilczastym wyglądzie) i wilki; moja muzyka to zagraniczne hity z lat 50-80. Presley i Roy Orbison to moi ulubieńcy :) Najbardziej mi się podobają tak ogólnie romantyczne piosenki... o, The Platters ("Only you", "The Great Pretender") i "Unchained Melody" The Righteous Brothers' :) Z filmów najbardziej lubię komedie romantyczne i sensacje ("Raport Pelikana"!!! - na przykład). Z seriali podobają mi się obyczajowe (np. "90210"), kryminalne (ale nie drastyczne! - np. "Agenci NCIS: Los Angeles", "Komisarz Rex") i szpiegowskie ("Tożsamość szpiega"). Generalnie żadnych mocnych, ciężkich filmów! Ale mój najbardziej ulubiony serial to "V.I.P", o agencji o ochroniarskiej, akcja pomieszana z humorem i fajne postaci :) Ten właśnie serial to podstawa mojej powieści, którą zaczęłam pisać w te wakacje.
Ogólnie... jestem domatorką, marzycielką, może też idealistką... chciałabym być artystką. Może nawet mam w sobie coś z artysty. Robię trochę zdjęcia przyrodzie... rodzinie się podobają ;)
Szukam przyjaźni, tzw. "bratnich dusz". Z gimnazjum mam jedną przyjaciółkę, której mogę wszystko powiedzieć, to jest super :) W liceum też mam koleżankę, z którą trzymamy się razem i mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami. I mama jest moją przyjaciółką :) W ogóle mam super rodziców. Bardzo mnie kochają, dbają o mnie... prawdziwi Rodzice, przez wielkie "R" :D
Na Oazie też zdobyłam fajne koleżanki, może nawet przyjaciółki, tylko nie widujemy się bardzo często, bo już nie chodzę na Oazę. Ale "prywatnie" się spotykamy i wtedy zawsze jest fajnie :) Dobrze się rozumiemy, to wspaniali ludzie. Tacy dobrzy, otwarci, kochani... :)
Ale nigdy nie miałam chłopaka... oczywiście nie smucę się z tego powodu, ale miło by było poznać kogoś fajnego... z kim miałabym dużo wspólnego i komu bym się spodobała :)
A tak poza tym, to lubię tańczyć (nie umiem, ale lubię, a gdybym umiała i miała z kim, to bym lubiała jeszcze bardziej!), fascynuje mnie szpiegostwo (love CIA!), lubię fotografować przyrodę, oglądać filmy, siedzieć przy komputerze. A tutaj lubię różne rzeczy... trochę tworzyć (np. wnętrza przy pomocy aplikacji czy gier, np. w Simsach, bo jest tam bardzo dużo opcji i ładna grafika), pisać o "moim świecie", jak ja to nazywam (moja powieść jest takim jakby urzeczywistnieniem tego świata), zakładać profile na portalach społecznościowych (np. Myspace - lubię tworzyć czy wybierać swój szablon strony, nie tak jak na facebooku, że jest niebieski pasek i biała strona! chociaż facebooka też lubię ;) ) i innych stronach internetowych... mam tyle skrzynek email i najróżniejszych kont... hehe ;) i lubię mieć piękną tapetę, spersonalizowany internet (czyli dobrany do nastroju motyw), tworzyć stylizacje na www.fashionstyle.pl... może to trochę dziecinne, ale też artystyczne :) kiedyś tworzyłam też szablony stron i blogów w html-u, ale teraz mi się jakoś nie chce...
Na koniec dodam, że nie lubię czytać. Tzn. trudno mi się zmobilizować do czytania, nawet interesującej mnie książki, ale jak już zacznę czytać (coś fajnego, rzecz jasna!), to jakoś idzie i wtedy mi się podoba. Tylko zacząć trudno ;)

wtorek, 7 sierpnia 2012

Mój wymarzony...

Zacznę od opisania swojego wymarzonego... chłopaka :) Może się to wydawać dość przereklamowane, głupie czy w stylu "bezmózgiej nastolatki", ubranej na różowo, ale... niemal każda dziewczyna, prędzej czy później, chciałaby poznać jakiegoś fajnego przedstawiciela płci przeciwnej i się zakochać ;) Ja w ogóle lubię marzyć i czemu by tych nieuporządkowanych myśli nie ułożyć w konkretny kształt?
Nie będzie się pewnie ten mój "on" bardzo różnił od ideałów innych dziewczyn, ale nie szkodzi :)
Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby był wrażliwy i mnie rozumiał. Żeby szczerze mnie pocieszał, kiedy jestem smutna, żeby mówił mi o wszystkim i, żebym ja mogła mu o wszystkim powiedzieć; żebym mogła przy nim być sobą. Chciałabym, żeby był moim najprawdziwszym przyjacielem - żebym mogła przy nim być szczera, żeby mnie lubił taką, jaka jestem. Żeby był dobry, uczciwy, troskliwy... żebym nigdy nie czuła się przy nim głupio, żebyśmy zachowywali się w swoim towarzystwie swobodnie. Nie mógłby mnie okłamywać! Chyba, że w jakichś NAPRAWDĘ nieistotnych sprawach i później by mi o tym powiedział :)
I musiałby mnie szanować. Nie chcę mieć chłopaka, który by chciał się tylko całować i tak dalej... chciałabym, żebyśmy spędzali ze sobą czas w różny sposób i nigdy się ze sobą nie nudzili! Moglibyśmy grać w gry, rozmawiać, chodzić na spacery, na lody, do kina, jeździć na rowerze... nawet biegać! :) Oj, dużo byśmy mogli wspólnie robić :)
I chciałabym, żeby "on" nie obrażał się na mnie... np. o to, że powiedziałam, że nie możemy się spotkać, bo mam jutro sprawdzian i muszę się pouczyć. I żebyśmy mogli o wszystkim ze sobą porozmawiać i wszystkie problemy rozwiązywali wspólnie, na spokojnie, w rozmowie. Nie zniosłabym chyba nerwowego chłopaka. Oczywiście nie mówię, że nie może się denerwować - może, byle nie za często i nie na mnie ;)
Ale najważniejsze jest to, żeby był wrażliwy, uczuciowy, żeby mnie nie ranił, a jak zrani, to żeby szczerze przeprosił. Podkreślam: szczerze. Wrażliwość i szczerość, to po pierwsze! :)
Wady dozwolone! :) Każdy ma jakieś wady i słabości, ja to rozumiem i akceptuję :) Nieśmiałość czy skromność wręcz mile widziane, bo sama jestem dość nieśmiała... ;)
A o wyglądzie za wiele nie będę mówić... jak będę mogła na "niego" patrzeć i przy spoglądaniu na "niego" nie będzie mnie coś stale odrzucać, to wystarczy ^_^
O, zapomniałam dodać, że fajnie by było, jakby miał w sobie trochę romantyzmu... ale jak ktoś jest wrażliwy, to najczęściej chociaż ździebko romantyczny też... :) A jakby był więcej niż ździebko romantyczny, to już w ogóle byłoby super! O, i jeszcze jedno marzonko - żeby miał więcej poczucia humoru niż ja, ale żeby też potrafił rozmawiać "na serio", o poważnych sprawach. Chociaż poczucie humoru u "niego" nie jest konieczne, to fajnie by było, jakby umiał mnie nieraz rozśmieszyć. Ale mówię, to już niekoniecznie.
PS: tak, wiem, robię dużo emotikonków, ale lubię je, bo są sympatyczne i dzięki nim można lepiej zobrazować nastrój i bardziej zrozumieć to, co ktoś napisał :)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Post I

Witam! 

Na początek przydałby się jakiś wstęp, więc...
Uwielbiam blogi, szablony i tak mnie ciągnie do tworzenia blogów, że... że go założyłam, chociaż nie mam nic konkretnego do pisania ;) Lubię mieć swojego bloga, dopracowywać jego wygląd, zdobywać czytelników... to ostatnie mi się najczęściej nie udaje - zakładałam już kilka blogów, ale nigdy nie cieszyły się popularnością. Chciałabym, żeby były chociaż dwie osoby, które by czytały moje posty i coś pod nimi pisały w komentarzach :) Ale zdaję sobie też sprawę z tego, że, żeby mieć czytelników trzeba dość dużo (a przynajmniej często) publikować nowe notki. W czasie szkoły jest to raczej trudne, ale na razie są wakacje, więc może się to jakoś rozwinie. Piszę też powieść. Na początku chciałam właściwie pisać tego bloga w formie opowiadań, ale jednak zamiast tego powieść tworzę w notatniku, a tutaj będzie coś innego. Chciałabym, żeby to był wesoły i nie nudny blog :) No cóż, zobaczymy, co z tego wyjdzie.