piątek, 28 grudnia 2012

Obserwacji część II

Dzisiaj zaprosiłam do siebie koleżankę. I zauważyłam, że znacznie bardziej wolę być gościem niż gospodarzem. Gospodarz ma właściwie przechlapane. Musi zadbać o to, żeby gość był najedzony (i nie tylko najedzony - do tego zadowolony z jedzenia), żeby zawsze miał coś do picia, żeby się nie nudził i żeby czuł się komfortowo i swobodnie. Więc ciągle trzeba o tym gościu myśleć i się stresować. Zaczynam rozumieć, dlaczego mama nie zawsze ma ochotę na przyjmowanie gości. Po prostu jest z tym dużo roboty. Chociaż też i dużo przyjemności :)

A ile przyjemności jest w prowadzeniu bloga! Projektuje się ładny, osobisty szablon i dodaje się notki, aż robi się wielka skarbnica własnych zapisanych myśli i blog staje się z każdym postem coraz bardziej wartościowy. A jeszcze jak ktoś czyta i komentuje notki, to już w ogóle jest fajnie. Albo jak się ma blogowych przyjaciół, czyli taką grupę ludzi, nawet poznanych w internecie, którzy wzajemnie czytają i komentują swoje blogi. Ach... nie wiem, dlaczego, ale blogi mi się straszliwie podobają ;)

2 komentarze:

  1. Zgadzam się, że lepiej jest być gościem, niż gospodarzem fajny blog. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowo i w ogóle za komentarz :) I że odwiedziłaś mojego bloga! :)

      Usuń