piątek, 15 lutego 2013

CSI

No i stało się. CSI też zaczęłam oglądać. Że się tak wyrażę długo się przed tym broniłam, bo wszędzie tego pełno i wszyscy tylko to oglądają a poza tym odcinki bywają brutalne... ale spodobały mi się CSI:NY. Fajne postaci, sceny nie aż takie drastyczne jak myślałam (akurat jak oglądałam pierwszy raz, to widocznie miałam pecha, że trafiłam na wyjątkowo straszny odcinek), ciekawe przypadki. Ale NCIS wydaje mi się znacznie bardziej trzymające w napięciu. W ogóle bardziej lubię NCIS, ale już nie lecą o 15.00 czy 16.00 tylko o 19.00, a wtedy się uczę więc nie mam czasu na filmy. A o 16.00 jest CSI, dlatego zaczęłam oglądać. Lubię kryminalne seriale :) A ostatnio bardzo lubię oglądać CSI, jeść płatki a potem wypić ciepłą herbatkę :) Bardzo fajnie się tak odpoczywa.

niedziela, 3 lutego 2013

Powieść, muzyka, zdjęcia

Kiedy oglądałam "Sue Thomas" i widziałam Waszyngton zimą, stwierdziłam, że umieszczę akcję mojej drugiej powieści w Waszyntonie. Jednak teraz słucham "New York, New York" Franka Sinatry i zastanawiam się, czy nie lepiej, żeby historia działa się w Nowym Jorku. Waham się ciągle pomiędzy tymi miastami. Może wybiorę całkiem inne... ale siedziba FBI w Waszyngtonie... most brooklyński w Nowym Jorku...
Hmm... nie wiem. Wiem, że na pewno akcja będzie w mieście amerykańskim, w którym jest zima! Bo śnieg + oświetlone miasto = coś pięknego! :)

A do moich obserwacji mogę dodać, że muzyka daje niesamowity nastrój... taki filmowy. Człowiek się czuje... inaczej... tak pięknie... świat wydaje się inny. Dziwne to, nie umiem tego opisać, ale na pewno każdy wie, o co z tym chodzi. Piękna muzyka daje piękne odczucia. Tu jest playlista z moją ulubioną muzyką: http://www.deezer.com/pl/playlist/110606361. Oczywiście ta playlista wymaga jeszcze dopracowania. Brakuje tu jeszcze wielu piosenek :)

Poza tym trafiłam dzisiaj na zdjęcia z wakacji. Stwierdzam, że naprawdę warto pstrykać jak najwięcej zdjęć, szczególnie ze spotkań rodzinnych, ze wspólnych wyjazdów. Zdjęcia są wspaniałą pamiątką, przypominają konkretne chwile i odczucia, jakie mieliśmy nawet parę lat temu. Normalnie nie pamiętałabym tyle, co uchwyci zdjęcie. Można sobie wszystko przypomnieć... i zostaje namacalna pamiątka, do której można w każdej chwili wrócić. A ile uśmiechu wywołują zdjęcia przytulających się mamy i taty... a na innym zdjęciu jestem ja z braciszkiem... albo ja z uśmiechniętymi rodzicami... piękne! :) Przyznaję, że kiedyś nie lubiłam robić zdjęć z ludźmi, tylko samą przyrodę, ale teraz widzę, że ogromną wartość mają zdjęcia rodzinne i trzeba ich robić jak najwięcej, bo zatrzymują wspólne chwile.

PS: Bardzo miłe jest jeszcze układanie puzzli z mamą, szczególnie zimą! Przy świetle żarówki, w tle jakiś ulubiony serial, na dworze śnieg i zimno, a ja w ferie siedzę sobie w salonie i układam z mamą puzzle. Najlepsze jest to, że mama bardzo lubi układać puzzle, więc sama się przyłącza z entuzjazmem i ma radość z tego, a mi się z mamą bardzo fajnie układa :)