poniedziałek, 31 grudnia 2012

Trochę negatywnie...

... o mnie ;)
Ideałem nie jestem, jak wszyscy.
Lubię narzekać, nawet bardzo lubię narzekać i wyolbrzymiać swoje problemy, wręcz robić tragedię z byle czego. W ogóle ze wszystkim przesadzam. Łatwo wpadam w zły nastrój, jestem nerwowa, rzadko się śmieję, nie mam poczucia humoru. Nie mam dystansu do siebie, nie lubię wychodzić z domu, z trudością nawiązuję kontakty z rówieśnikami (być może z własnej winy).
Jestem nieogarnięta, źdźebko niezdarna, brak mi ogólnej wiedzy o świecie, a o swojej kondycji fizycznej lepiej nie będę wspominać...;)
Mam dużo lęków... Jestem okropnym tchórzem, wręcz panikarzem. Ostatnio skaleczyłam się w palec i zaczęło mi się robić słabo - tak jak kiedyś przy pobieraniu krwi.
Czepiam się, jestem humorzasta i... wkurza mnie moja pycha i wyniosłość. Co prawda raczej nie okazuję jej na zewnątrz - ale wewnątrz potrafię się czuć tak obrzydliwie dumna...
I jestem wstydliwa i strasznie zestresowana, nawet przy odpowiedzi w szkole - niby nic takiego - ale serce mi wali jak oszalałe. A jak kiedyś recytowaliśmy wiersz! Głos mi się trzęsł!
No i jestem mało społeczna. Nie mam w zwyczaju utrzymywać bliższych kontaktów z rówieśnikami. A, i leniwa jestem! Strasznie. Wszystko odkładam na ostatnią chwilę.
I nie lubię czytać. Bardzo nie lubię czytać. Nic. Ani gazet, ani artykułów w internecie, ani tym bardziej książek. I jem za dużo słodyczy. Ale nie mam kompleksów - nie czuję się gorsza od innych, chciałam po prostu zebrać wszystko razem. Poza tym to nie jest cały mój obraz - mam też (chyba :P) dużo zalet.
Jestem wrażliwa, potrafię zrozumieć innych, pocieszyć, być z drugą osobą, gdy płacze... pomagam też czasem... no ostatnio jakoś mało, ale nie mam za bardzo nastroju, bo mam trochę problemów. Potrafię się mega cieszyć z prezentów czy doceniać drobne gesty czułości i miłości ze strony innych. W ogóle myślę, że jestem dość wdzięczna. Przynajmniej wewnętrznie - staram się zauważać, ile robią dla mnie inni. Sądzę, że moja uczuciowość i wrażliwość to moje największe zalety. Umiem też obserwować świat - chociaż nie ten świat z telewizji - tylko świat uczuć, świat ludzi wkoło, życie. Myślę, że jestem w miarę rozsądna i, że potrafię wyciągać wnioski z wydarzeń w moim życiu i życiu innych. Mam też bogate życie wewnętrzne, dużo rozmyślam i mam dużo uczuć. Czy to jest wada czy zaleta - nieważne, podoba mi się to we mnie.
Szczególnie lubię siebie, kiedy jestem radosna - wtedy jestem taka dobra, pełna życia, otwartości, serdeczności, życzliwości, uśmiechu...
Chociaż uśmiecham się chyba dość często. Zwłaszcza, kiedy ktoś inny uśmiechnie się do mnie :)
O, i sądzę, że jestem taktowną osobą. Raczej nie zdarza mi się mówić lub robić czegoś, czego się w danej sytuacji mówić czy robić nie powinno. I potrafię (co prawda rzadko - bo tylko wtedy, kiedy naprawdę bardzo mi na czymś zależy) wytrwale dążyć do celu. I... bywam słodka ;)
A z cech, które czasem są wadami, czasem zaletami - jestem perfekcjonistką. Dokładność to moje drugie imię ;) Jest to niestety męczące i dla mnie, i dla innych.
Uczę się dobrze i, co najważniejsze, doceniam nauczycieli i ich pracę. No, nie wszystkich może, ale jak polubię jakiegoś nauczyciela, to naprawdę bardzo go szanuję. Chociaż nie mogę powiedzieć, że brak mi szacunku do nauczycieli, których nie lubię.

I tak bardzo lubię, jak jakaś obca osoba do mnie zagada i się uśmiecha w czasie naszej rozmowy! Na przykład ostatnio w autobusie zapytałam się takiej jednej pani, czy chce przejść dalej (bo blokowałam przejście trochę), a ona zaczęła ze mną rozmowę. Najpierw coś o pogodzie, zimie, śniegu, a potem też opowiadała o sobie. I czego się dowiedziałam? Że ma siostrzenicę w gimnazjum, do którego chodziłam. Zapytałam, jak się nazywa i okazało się, że ta siostrzenica to moja nauczycielka od chemii! Bardzo miła była ta pani. I dużo się uśmiechała. Tak lubię uśmiech u innych ludzi. I u siebie też :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz